Do Palmiarni w Gliwicach wybieraliśmy się od około roku. I zupełnie nie rozumiem czemu zebranie się zajęło nam aż tyle czasu. Takie miejsca jak Palmiarnia powinniśmy odwiedzać kilka razy do roku. I takie jest nasze postanowienie. Zdecydowanie Palmiarnię można nazwać rajem. Mogłabym mieszkać w tym miejscu. Utrzymywana wewnątrz wilgoć i ciepło to jest to co mi odpowiada. Kiedy tylko weszliśmy do środka poczułam klimat, który dodaje energii. Pomyśleć, że to wszystko za jedyne 10 zł. Bo taki jest koszt biletu rodzinnego – dwoje rodziców i maksymalnie 3 dzieci.
O Palmiarni
Palmiarnia Miejska w Gliwicach znajduje się przy ulicy Aleksandra Fredry na terenie Parku im. Fryderyka Chopina. Ten kto nie zna Gliwic, a ja nie znam, z początku zdziwił pomnik poświęcony Chopinowi. Teraz już wiem, że stoi tam nie bez powodu. Na terenie parku znajduje się mnóstwo rośli, w tym pomnik przyrody, czyli dąb szypułkowi, którego obwód to 428 cm, a wiek ok. 250 lat. Drzewo robi wrażenie. Natomiast sama palmiarnia to też nie byle co. Jej historia sięga 1880 roku, wtedy zbudowano pierwsze pawilony z roślinami egzotycznymi. W 1925 roku zostało rozbudowana i nastąpił dalszy jej rozwój. Przed II wojną światową palmiarnia miała już 4 pawilony i kilka tysięcy okazów roślin. Niestety została zdewastowana po wkroczeniu do miasta Armii Czerwonej. Ale nawet to nie zniszczyło palmiarni zupełnie.
Budynek, w którym mieści się palmiarnia to nowoczesna konstrukcja. Jej powierzchnia to 2000 metrów kwadratowych. Rośnie tu 5600 gatunków roślin, najstarsze okazy mają ponad 150 lat (tak podaje internet, ja znalazłam jedynie palmę z tabliczką „mam ponad 120 lat”). Palmiarnia podzielona jest na 5 pawilonów tematycznych:
- Pawilon I – rośliny użytkowe
- Pawilon II – rośliny tropikalne
- Pawilon III – historyczny
- Pawilon IV – sukulenty
- Pawilon V – akwaria
Poza roślinami w palmiarni znajdują się również terraria z gadami, świnka morska, królik, egzotyczne ptaki, papugi i kanarki, akwaria z żółwiami.
Raz to za mało
Bo jak można cieszyć się widokiem tylu wspaniałych roślin, kiedy odwiedza się palmiarnię tylko raz? No jak? Nie da się. To zdecydowanie jedno z tych miejsc, do którego się wraca. Wiele roślin podczas naszej wizyty miało tabliczki „uwaga kwitnę”. Jeśli więc, chcemy w całej okazałości poznać te cuda to nie ma wyjścia, musimy do palmiarni wrócić i to nie raz. Jak wspomniałam wyżej bilety są prawie za darmo, więc ciężko odmówić sobie takiej wizyty. Już szukam wolnego weekendu na przełomie czerwca i lipca, aby wybrać się jeszcze raz i zobaczyć jakie zmiany zachodzą w roślinach.
.
.
.
.
************************************************************************************************************
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad
i udostępnisz go dalej.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.