Wojna to trudny temat nawet dla dorosłych. Sami nie potrafimy sobie poradzić z emocjami, które nami targają na myśl o konflikcie zbrojnym. Dla nas wojna to temat z podręczników do historii. Nie znamy jej realiów. Nigdy nie doświadczyliśmy. A skoro nie mamy praktycznej wiedzy na ten temat to jak rozmawiać z dziećmi o wojnie? Oczywiście można się starać trzymać je na dystans. Zrobić wszystko, by bieżące wydarzenie nie wpływały na ich życie. Ale realia są takie, że dziś ciężko odciąć się zupełnie od informacji.
Wojna to trudny emocjonalnie temat
Dla nas, rodziców to temat, który ciężko ugryźć. W obliczu wydarzeń rozgrywających się na Ukrainie miałam ogromny dylemat czy w ogóle rozmawiać o tym z dziewczynami. Z drugiej strony wiedziałam, że prędzej czy później przyjdą do mnie i zaczną pytać. Szalenie trudne jest ukrycie faktów przed dziewięciolatką. Ale równie ciężkie, o ile nie cięższe, jest przeprowadzenie rozmowy z nią w taki sposób, aby z jednej strony zrozumiała powagę sytuacji. A z drugiej nie wpadła w panikę. Mimo, iż jestem dorosła bardzo ciężko mi poukładać w głowie to wszystko, ogrom okrucieństwa, ludzką tragedię. Im więcej informacji, tym ciężej. Z jednej strony odzywa się racjonalna, uważna część mnie, która mówi:
„hej, spokojnie, u nas nic się nie dzieje, nie wpadaj w panikę, bądź tu i teraz, zapewnij swoim dzieciom to czego teraz potrzebują.”
A z drugiej jest ta emocjonalna część, która myśli emocjami. Ta, która zastanawia się czy nie kupić większej ilości pewnych produktów. Na szczęście uważna ja jest silniejsza. W przeciwnym wypadku na pewno rozpadłabym się na kawałki.
Jak rozmawiać z dziećmi o wojnie
Moje dzieci są w różnym wieku. Dlatego komunikaty jakie im daje muszą być dostosowane do ich etapu. Niespełna dwulatka nie ma pojęcia, że istnieje coś takiego jak wojna, ona po prostu musi czuć się bezpiecznie w każdej sytuacji. Czterolatka jeszcze nie rozumie powagi sytuacji. Na moje nieszczęście zobaczyła relację, w której były wybuchy. Takiemu dziecku wybuchy kojarzą się z fajerwerkami i radością. Innych wybuchów nie zna. Natomiast dziecko ośmio-, dziewięcioletnie jest już w pewnym stopniu świadome. Między innymi dlatego, że jedną z lektur w klasach 1-3 jest „Asiunia”. Książeczka dotykająca tematu wojny, opowiedziana z perspektywy dziecka. Po lekturze moja córka miała mnóstwo pytań. Tyle, że wtedy to były tylko hipotetyczne rozmowy i nawiązania do historii. Teraz tworzy się nowa historia.
Wyjaśniaj, tłumacz, nie wpadaj w panikę
Bardzo nie lubię zostawiać pytań dzieci bez odpowiedzi. Nawet w tak delikatnym temacie. Dlatego wyjaśniam im tyle ile mogę. Zwracam uwagę na to, aby moje komunikaty były dopasowane do ich możliwości poznawczych. Wyjaśniam co się dzieje w sposób, który nie spowoduje u nich paniki. Dziewczyny, głównie najstarsza, wie, że toczy się wojna, wie, że jest tam niebezpiecznie. Zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie uciekają w trosce o swoje bezpieczeństwo. Wie też, że czołgi i rakiety są niebezpieczne, że te drugie mogą zniszczyć cały budynek. Żeby pomóc jej zrozumieć postanowiłam pójść w literaturę.
Kupiłam jej książkę „Teraz tu jest nasz dom” autorstwa Barbary Gawryluk. To zresztą nie pierwsza książka z serii „Wojny dorosłych – historie dzieci”, którą czyta. To nie jest reklama książki ani recenzja, ale historie zawarte w książkach z tej serii bardzo mocno ułatwiają wyjaśnienie dzieciom tego co się dzieje. Ta pozycja dotyczy bezpośrednio Ukrainy, więc jest bardzo na czasie.
Tego nie rób i nie mów o wojnie!
Pamiętaj, że dziecko jest tylko dzieckiem. W związku z tym:
– nie opowiadaj mu/jej bez przerwy o tym, że jest wojna,
– staraj się nie oglądać cały czas kanałów informacyjnych i sam/a też nie czytaj w kółko informacji,
– unikaj złapania w pułapkę fake newsów,
– nie rób nadmiernych zapasów bez wyraźnej potrzeby,
– przede wszystkim nie strasz dziecka wojną, daruj sobie teksty typu „tam nic nie mają, a ty tylko wymagasz”.
Czasami chcąc dobrze można łatwo przesadzić. Dlatego nie zamęczaj dziecka rozmowami. A jeśli sama masz problemy z tą sytuacją to warto porozmawiać z innym dorosłym, psychologiem czy terapeutą.