Są ferie, pada deszcz i koniecznie musimy znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie. Mamy dużo wolnego, więc postanowiłam, że zrobimy domowe laboratorium. „Laboratorium ślimaka Madzika” już od miesiąca leży w domu, jednak ciągle brakowało nam czasu, by do niego zajrzeć. Wstyd! Powinnam była pokazać wam tą książkę przed świętami… Mam nadzieję, że wybaczycie.
Domowe laboratorium
Dzieciaki lubią eksperymenty. To fajna zabawa, a ponadto nauka. Pamiętacie jak w szkole podstawowej robiliśmy różne eksperymenty na zajęciach technicznych? Jak hodowało się kryształki soli pod grzejnikiem? Robiło wulkan z octu i sody? Przyznam się, że pamiętałam tylko kilka doświadczeń i bardzo ucieszyłam się z zawartości, jaką skrywa „Laboratorium ślimaka Madzika”.
Rozalka bardzo chętnie sięgnęła po książkę. Wertowała ją od początku do końca i odwrotnie. Od razu chciała zrobić większość doświadczeń. Jednak musiałam ją przystopować. Przecież warto przeczytać chociaż wstęp książki zanim zaczniemy szaleć z eksperymentami. I oczywiście miałam rację (mamy zwykle mają rację). Na wstępie, opatrzone wykrzyknikiem, znajdziemy zasady bezpieczeństwa. To bardzo ważne, mimo iż działamy na łatwo dostępnych produktach to do doświadczeń trzeba podejść profesjonalnie i odpowiednio się przygotować. Dalej znajdziemy listę materiałów, substancji oraz miejsc – wszystko co potrzebne, by wykonać każde doświadczenie bez wyjątku. W książce znajdziemy 36 doświadczeń, przez które prowadzi nas ślimak Madzik.
Kim jest Madzik
Madzik to trochę niezwykły ślimak. Pasjonat nauki, jest strasznie ciekawski, ale w ten pozytywny sposób i lubi wiedzieć co jak działa. Bez problemu wciągnie każde dziecko do wspólnej zabawy i pokaże, że świat nauki jest fascynujący i bardzo wciągający.
Fascynujący świat eksperymentów
Najpiękniejsze w eksperymentach z Madzikiem jest to, że czasami na ich wynik trzeba poczekać. Tak jest na przykład w eksperymencie z zamrażaniem. Niby nic, nalewamy wodę do plastikowego kubka, pisakiem zaznaczamy jej poziom, wkładamy kubek do zamrażalki i czekamy do kolejnego dnia. Uczy cierpliwości, prawda? A przy okazji możemy wyjaśnić dziecku jak woda zmienia stan skupienia oraz objętość. Bo kiedy już wyciągniemy zamrożony kubek i dziecko odkryje, że poziom wody jest wyższy to będzie świetny materiał na pogawędkę. W tym czasie zrobimy drugi eksperyment, bo nasza woda będzie się rozmrażać i jej poziom wróci do punktu zero. To pierwsze, bardzo proste eksperymenty, jednak już rozbudzają ciekawość.
Ułatwieniem dla rodziców jest bezsprzecznie opis zjawisk zachodzących w doświadczeniu. Możemy się trochę powymądrzać przed dzieckiem (hihi) oraz przypomnieć sobie co nie co ze szkolnych lat. A czy na przykład robiliście kiedyś Pianozaura? Zobaczcie jaka zabawa:
Baw się i ucz
36 rewelacyjnych eksperymentów, które pozwolą nam spędzić z dzieckiem fajnie czas to świetny pomysł na ferie bez śniegu. Ale nie tylko, bo na leniwy weekend, dzień pełen deszczu czy po prostu na zabawę. Skoro już nie można pojechać w góry (ani nad morze, buuu), skoro zamknięte wszystkie atrakcje – lodowiska, sale zabaw, górki, to wykorzystajmy ten czas, by rozbudzić w dzieciach ciekawość. Gwarantuję, że na nudę narzekać nie będziecie. Aha, byłabym zapomniała, książkę znajdziecie TUTAJ.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.