Czasami włączy mi się taki trybik, który pcha mnie w kierunku kalendarza świąt nietypowych. Tak było i tym razem. Zupełnie przez przypadek (albo epidemię i chęć odwrócenia myśli od sytuacji) zerknęłam do niego po długiej przerwie i trafiłam na święto, o którym nie miałam pojęcia. Dzień Doceniania Męża – znacie, a może obchodzicie? Przyznam się, że ja nie miałam o nim pojęcia, ale męża mojego docenić muszę – nie tylko dziś.
Dzień Doceniania Męża
Szczerze mówiąc nie znalazłam informacji na temat tego dnia. Nie mam pojęcia skąd się wziął i kto go wymyślił. Ale przyznam, że pomysł całkiem mi się podoba. I żebyście nie były smutne – jest też dzień doceniania żony. Jedyne o czym musicie pamiętać to uświadomić męża, że taki dzień jest. W tym roku przypadnie on na 20 września. Więc ja tak sobie usiadłam w tej całej kwarantannie, sił już mi brakuje, marzę, żeby już urodzić i wrócić do domu o kilka kilo lżejsza i myślę – za co ja tego mojego męża doceniam? Jestem pewna, że wiele osób patrzących na nas z zewnątrz stwierdzi, że chyba na głowę upadłam, bo przecież my sobie ciągle dogryzamy i wiecznie się kłócimy. Ale nieeee. To nie jest takie proste jakby się wydawało. Ponieważ mamy dość wybuchowe charaktery można by powiedzieć, że nasze małżeństwo to jedna wielka kłótnia. Prawda jest jest jednak taka, że to co inni widzą to drobne dogryzanie, które pozostaje w zgodzie z naszym poczuciem humoru. Słowem – specyficzny jest nasz żart.
Moim zdaniem na to wszystko ma wpływ fakt, że znamy się większą część naszego życia, będzie już jakieś 20 lat. Od dawna wiedzieliśmy jakie żarty nas śmieszą i potrafiliśmy sobie dogryzać tak samo jak teraz. Dlatego zamiast zanudzać powiem wam za co doceniam swojego męża. Nie tylko w tym dniu.
Dzień Doceniania Męża – za co doceniam
Rodzinność
Choć na początku wydawało mi się, że pępowina nie została jeszcze przecięta to po jakimś czasie dostrzegłam te niuanse. Naprawdę fajnie mieć dużą rodzinę, móc się spotkać u babci i poczuć się znów jak dziecko. Do tego szacunek jakim darzy swoich najbliższych. Potrafi ustawić hierarchię najbliższych sobie osób. Choć mnie zajęło chwilę, żeby załapać te wszystkie powiązania. Nie dlatego, że u mnie było inaczej, po prostu moi dziadkowie odeszli wcześnie, zanim zdążyłam założyć rodzinę i dostrzec pewne rzeczy, dorosnąć do nich.
Poczucie humoru
Powinnam ująć to dokładnie jako głupie poczucie humoru. Często znajdujemy się w sytuacji, gdzie ktoś patrzy na nas dziwnie kompletnie nie rozumiejąc o co chodzi. Cóż, my też nie zawsze rozumiemy poczucie humoru innych. Najważniejsze jest to, że rozumiemy swoje i potrafimy płakać ze śmiechu kiedy inni patrzą z miną „ej, poważnie?”.
Ojcostwo
Sprawdza się w tym, szaleje z dziewczynami, wygłupia się, czasami muszę go naprostować, że to co robi jest niekoniecznie wychowawcze. Z pewnością każdy czasem ma takie momenty. Robi z dziewczynami mnóstwo rzeczy, których nie robię ja – wspólnie naprawiają samochód, budują domki, robią ogniska, a podczas kąpieli z radością zachlapują całą łazienkę. Mogę ze spokojem zostawić ich w domu na kilka dni i wiem, że dzieciakom nie stanie się nic, zostaną nakarmione, wyprzytulane, wybawione (bałagan w domu ogarnę sobie sama jak wrócę).
Gotowanie
W przeciwieństwie do mnie – on to lubi. Nawet jeśli to ja gotuję obiad to i tak doprawienie potrawy należy do niego. Ja nie mam smaku, nie umiem „na oko” dodać przypraw tak, żeby smakowało. Mam oczywiście kilka popisowych dań, które wiem, że on uwielbia, ale mogę policzyć je na palcach. Dlatego bardzo się cieszę, że mój mąż potrafi gotować. Gdyby nie on do dziś nie gotowałabym rosołu inaczej niż rozpuszczając kostkę we wrzątku.
Poglądy
Zdecydowanie doceniam mojego męża za to jakie ma poglądy na świat. A ma podobne do mnie, choć nie zawsze. Zasadniczo myślimy podobnie. Ale zasadniczo nie oznacza, że zawsze. Są więc tematy, o których mamy inne zdanie, ale tu pojawia się inna rzecz. Jest nią szacunek, bo nawet jak nasze zdania na jakiś temat się różnią to i tak nie rzutuje to na nasz związek.
Bezpieczeństwo
Mimo to, że czasami narzekam na niego (na pewno z wzajemnością) i że rozwodzę się średnio raz w miesiącu to jestem pewna, że lepiej trafić nie mogłam. Całkiem mi się ten mąż udał, to fakt. Przy nim czujemy się z dziewczynkami bezpieczne. Myślę, że poczucie bezpieczeństwa jest bardzo ważne. Dlatego nie martwię się o to co będzie, bo wiem, że razem damy radę.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.