Huśtawka dla dzieci to must have. Każde dziecko uwielbia się huśtać. Przyzwyczajone do rytmicznego bujania jeszcze z czasu spędzonego w brzuchu mamy. Często jest tak, że gdy tylko dziecko samo siada kupujemy mu huśtawkę. A ja postanowiłam huśtawkę zrobić. Huśtawka dla dzieci do domu czy do ogrodu nie różni się od siebie. To tylko kwestia naszego gustu. Ja przy dziewczynach przerobiłam już kilka huśtawek, ale teraz postanowiłam zrobić buju-buju samodzielnie.
Huśtawka dla dzieci do domu
W zasadzie to wszystko jedno czy powiesimy huśtawkę w domu czy w ogrodzie. Moja znalazła miejsce na tarasie. Ale najpierw opowiem Ci jak doszło do tego, że porwałam się z motyką na słońce. Bo tak muszę nazwać mój szalony pomysł wyplatania makramowej huśtawki. Znalazłam w garażu starą huśtawkę Rozalki, sznurki były już w trochę słabym stanie, ale drewniane elementy były ok. Wymagały tylko lekkiego zeszlifowania, więc zleciłam to mężowi. Siedem lat temu huśtawka wyglądała tak:
Kiedy zobaczyłam ją w garażu, zapomnianą i dość już zniszczoną postanowiłam dać jej drugie życie.
Jak zrobić huśtawkę DIY
Nie potrzebowałam wiele, ze starej huśtawki na szczęście nadawało się siedzisko i kijki. W siedzisku nie udało się wywiercić tylu dziur ile chciałam, baliśmy się, że drewno nie wytrzyma. Zrobiłam prowizoryczny rysunek, policzyłam sznurek według wzoru długość końcowa x 4 x 2, wymierzyłam i zabrałam się za robotę. Ach, i zapomniałabym, metalowe kółka, na których montujemy huśtawkę, te kupiłam na allegro. Zastanawiałam się czy malować drewniane elementy, ale po krótkim namyśle stwierdziłam, że najpierw sprawdzę jak idzie mi plecenie.
Wiesz, nie jestem specjalistką od makramy, mam zwykły skręcany sznurek, znam kilka podstawowych wiązań. Zrobiłam w życiu dwie małe makramy i trzy kwietniki. Dlatego na początku napisałam, że porwałam się z motyką na słońce. Kiedy sznurki mi się plątały w cały świat szlag mnie trafiał.
Plan jest, czas działać
Próbowałam w głowie wizualizować sobie tą huśtawkę. Miała to być huśtawka do domu, na taras, tam gdzie nie zamoknie i będzie używana niezależnie od pogody. W zamyśle miała być prosta do wykonania i w zasadzie to próba, bo kto wie, może będę chciała zrobić jeszcze kiedyś taki gadżet. Do tego mam na tarasie huśtawkę-fotel, też pleciony ze sznurka i makramowe kwietniki. To wszystko ze sobą gra. Wzięłam się za pracę w piątek około 20.00. 14-metrowe sznurki plątały się jak szalone, a ja się wkurzałam. Więcej czasu zajęło mi rozplatanie węzłów niż samo zaplatanie huśtawki.
Detale wyszły pięknie, w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że posiadam drewniane koraliki. Żałuję, że nie miałam więcej, ale to wszystko jest do zrobienia. Mam gdzieś z tyłu głowy taką myśl, że może rozplotę boki i zrobię je inaczej. Chciałabym, żeby były może gęstsze, jednak muszę się z tym przespać i tym razem działać z planem.
I gotowe
Po weekendzie ze sznurkami. W sumie było to około 15 godzin, po 6 każdego wieczora i jeszcze kilka w sobotnie popołudnie, udało mi się skończyć pracę. Czy jestem zadowolona z efektu? Tak na czwórkę. Wiem, że mogę zrobić to lepiej. Widząc już gotową huśtawkę mam opcję wyprowadzenia poprawek, rozplątania boczków i zrobienia ich na nowo. Póki co, zastanowię się spokojnie jak to zrobić, żeby wyglądało tak jak chcę. Sznurki, na których wisi huśtawka bardzo fajnie mi wyszły. Pasek, który znajduje się między nóżkami Kaliny także, choć myślę nad dodaniem koralików w środek spotu tworzącego wzór diamentu. Ale póki co nie mam serca zabierać jej radości huśtania się.