Każda mama prędzej czy później usłyszy to zdanie. Każdy tata będzie musiał je usłyszeć, czasem nawet rzucić to co robi. I każde z nas będzie się zastanawiało co zrobić gdy dziecko wypowie zdanie „nudzę się”.
A dzieci muszą się czasem nudzić, muszą nic nie robić. Muszą mieć tak zwany czas wolny. Jeśli w sytuacji „mamo nudzę się” rzucimy wszystko i pójdziemy z dzieckiem wymyślać kolejną zabawę nie wyjdzie nam to na dobre, dziecku też nie. One po prostu muszą się nudzić. Po co? Zapytacie. Ano po to, aby samemu uruchomić wyobraźnię, aby rozbudzać kreatywność. W dzieciństwie to tylko pomysły na zabawy, ale w dorosłym życiu taki trening przyniesie wiele korzyści.
Popatrzmy choćby na kij od szczotki, garnek czy kamienie. Wszystko to dla dziecka może mieć przeróżne zastosowanie. Rączy rumak, perkusja czy owoce dla lali, tak dziecko może widzieć pozornie zwykłe przedmioty. A naszą rolą jest nie wyprowadzać dziecka z błędu. Ono się bawi, kreuje rzeczywistość na potrzeby chwili, na potrzeby zabawy. Wyobraźnia to tak potężna i płodna siła, że dziecko z nieporadnego brzdąca staje się najlepszym naukowcem, inżynierem czy kucharzem. Dlatego dziecięcą wyobraźnię trzeba stymulować. Nie wymyślać za dziecko, nie wyrywać go z wyimaginowanego świata, a stymulować, pomagać w zabawie, naprowadzić raz czy drugi.
Dzieci, które od pierwszych dni mają szansę się ponudzić korzystają ze swojej wyobraźni zdecydowanie lepiej i częściej. Chwile, w których nie mają co robić zdarzają się niezwykle rzadko. Doskonale widzę to we własnym domu, po własnym dziecku. Kiedy jestem zajęta prasowaniem czy gotowaniem Rozalia nie wisi mi przy nodze, nie marudzi, tylko bierze zabawki i działa. Czasem znika gdzieś, a o jej nieobecności świadczy przerażająca cisza. Najczęściej znajduję ją z misiem lub lalką podczas śpiewania kołysanki w sypialni. Wtedy tylko patrzy na mnie i mówi „ciii, miś aaa, lala aaa, cii mama”. Więc zniżam swój głos do szeptu i odpowiadam „dobrze, to usypiaj lale, a mama skończy po cichu obiad”. Albo gdy wybiega z kuchni z keksówką pełną klocków i twierdzi, że to kotlety dla taty i że są pyszne. Myślę, że część tych pomysłów podłapuje w przedszkolu. Ale bardzo mnie cieszy fakt, że się bawi, a nie snuje z kąta w kąt marudząc. Choć i takie dni bywają, jak u każdego człowieka.
Jak więc stymulować wyobraźnię dziecka, by korzystało z niej jeszcze efektywniej?
1. Oceniajmy wyobraźnię tak samo jak intelekt – nie odejmujmy ważności wyleczenia misia z kataru na rzecz nauki liczenia do pięciu.
2. Obserwujmy dziecko w czasie zabawy, ale nie krążmy nad nim.
3. Nie przerywajmy zabawy wskazówkami czy swoimi pomysłami czy pytaniami – chyba, że chcemy aby dziecko sprawdziło „na niby” stan naszego zdrowia.
4. Dziecko ma nadawać ton zabawie, niech akcja rozgrywa się według jego pomysłów, nawet jeśli dla ciebie są nudne czy słabe – to jego zabawa, jego pomysły i jego ćwiczenia dla wyobraźni.
5. Własne pomysły dorzucaj sporadycznie, ale niech dziecko decyduje o tym, co w czasie zabawy robisz i jaka jest twoja rola (ja jestem często lokomotywą, a Rozalia wagonem).
6. Dostarcz rekwizyty – podsuń dziecku klocki, piłki różnych rozmiarów, kredki, farby, książki, bębenki, lalki z akcesoriami, pudełka, co tylko chcesz, nawet swoje torebki.
7. Pamiętaj o tym, by zachować umiar – przestymulowanie dziecka również nie jest dobre.