W ferworze ostatnich dni stało się nieuniknione – tęsknię za latem! Mimo, że praca, dom, Ru i święta za pasem, po weekendzie włączyła mi się tęsknota za latem.
Ale jak to?
Myślę, że winny jest weekendowy wyjazd do centrum handlowego. Serio, to co się tam działo to totalne szaleństwo. Ja chciałam tylko do InPost i buty kupić, a ludzie całe sklepy wynosili. Zazwyczaj mówiłam sobie, że nie pojadę do centrum handlowego w weekend poprzedzający święta. W tym roku obiecuję, że generalnie w grudniu omijać będę te przybytki. Po sobocie moja świąteczna euforia opadła, oklapła i już mi się nie chce. Niesamowite jest to jak świąteczne piosenki, mrugające choinki i namioty dmuchane, te z choinkami i te ze sztucznymi ogniami, podane w zbyt dużej ilości potrafią zniszczyć nastrój. Po godzinie, bo tyle zajęło załatwienie tego co chciałam, wróciłam do domu przemielona i wypluta. A do tego obiecałam Ru, że będzie choinka (taki efekt mijania codziennie dwóch olbrzymich choinek na mieście). Pojechaliśmy więc po zieloną damę. W tym roku żywą, hodowaną od początku w donicy, więc jak zaraz po świętach wystawimy na taras to będzie stała do wiosny. Wybrałam, a jakże, piękną choinkę. Stoi w sypialni i daje dziecku radość.
Dlaczego tęsknię?
No jak to, ja tak kocham ciepło, słońce, zieleń drzew i długie dni. Tęsknie za śniadaniem na tarasie. Tęsknię za rosą na bosych stopach. Tęsknię za krótkimi spodenkami i arbuzami. Męczy mnie już długi wieczór, już wystarczy. Wiem, że po 22 grudnia dni zaczną się wydłużać i tym bardziej chce lato. A ono coraz bliżej, a jednak tak daleko. Chciałabym, żeby obudził mnie śpiew ptaków dobiegający zza otwartego okna. By promienie słońca wciskały się do domu przez rolety i pełniły rolę budzika. Marzę o tym, by wieczorem pisać dla was tak:
A odpoczywać wolę zdecydowanie w ten sposób:
#Plaża #jezioro #lake #beach #familytime #myandmybaby #instapicture #instababy #beautyday #nofilter Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Marta S-Z (@dzieciorka)
Aż miło popatrzeć na te zdjęcia, naprawdę. Wspomnienie lata trochę podniosło mnie na duchu i zrównoważyło sklepowe świąteczne szaleństwo. Może całość trochę niespójna, ale potrzebowałam odcięcia. Wybaczcie, taki klimat. Ale magię świąt poczuję, tylko taką nie wymuszoną. Taką, która nie bombarduje mnie z każdej strony.
PS. Ale post o prezentach „dla niego” odpuszczę, was też zamęczać nie będę.