Kiedy scrollowałam dziś bezmyślnie fejsa trafiłam na nasz lokalny profil spotted. Z pewnością każdy wie czym jest spotted i jaką rolę powinien pełnić, z założenia. Tak się składa, że u nas najwięcej jest pytań totalnie głupich, takich które nie powinny trafić w ogóle na profil. Bywają też „pozdrowienia” od autora posta dla osoby, która: ma psa co szczeka, ma kota co miauczy, ma głośne dzieci, w ogóle ma dzieci, głośno puszcza muzykę, itd, itp. Generalnie syf i kilometr mułu. Ale dziś trafiłam na pytanie od mamy. I się zaczęło.
Matka ma przechlapane
Jakaś mama, nie wiem jaka, pytania są anonimowe. Zapytała o jakieś zajęcia ogólnorozwojowe dla rocznego dziecka. Ci bardziej rozgarnięci rodzice wiedzą, że oferta jest szeroka i wiedzą gdzie szukać. Inni wiedzą, że zajęcia są, ale nie wiedzą jak szukać i pytają. A jeszcze inni zjedli wszystkie rozumy i wpadli na spotted żeby biedną dziewczynę zjechać od góry do dołu.
Każda z nas wie jak to jest być z dzieckiem w domu. Obowiązki to jedno, a zbliżająca się zima to drugie. Moim zdaniem każda mama, która chce dla dziecka jak najlepiej zacznie szukać sposobu na to, by w jakiś sposób urozmaicić dzień i wpłynąć nieco na rozwój malucha. Świetną sprawą są zajęcia dla maluchów już od 6 miesiąca życia. Nie mówię, że trzeba planować cały tydzień i od poniedziałku do piątku biegać z dzieckiem gdzieś i robić coś. Nie, to nie o to chodzi. Ale wyjście, chociaż raz na tydzień czy dwa, jest wartościowe i dla dziecka i dla mamy.
Kiedy Rozalka miała 1,5 roku zapisałam ją na zajęcia Akademii Maluszka. Przez godzinę bawiłyśmy się wspólnie, ale też z innymi dziećmi. Rozalka nauczyła się pewnych zachowań, zobaczyła jak wygląda zabawa w grupie i zamiast być zamknięta w domu – socjalizowała się z innymi dziećmi. Z tych zajęć wiele wyniosła. Nauczyła się funkcjonowania w grupie rówieśniczej, dzięki temu jako dwulatka mogła pójść do przedszkola i świetnie dała sobie radę. A ja bez stresu wróciłam do pracy. Za kilka dni Florka zaczyna zajęcia w tym samym miejscu.
Czy to źle, że matki chcą dla dzieci więcej niż kiedyś?
Moim zdaniem nie! Z roku na rok mamy coraz większą wiedzę na temat rozwoju człowieka. Chcemy wychować nasze dzieci najlepiej jak potrafimy i dać im taki start, który w przyszłości zaprocentuje. Mamy ogromny wybór, od takich ogólnych zajęć jak Akademia Maluszka, przez zajęcia muzyczne – gordonki, sensoplastykę, czyli legalne brudzenie, po zajęcia na basenie. A to tylko niewielki wycinek. Zajęcia ogólnorozwojowe dużo dają maluchom i pozwalają mamom oderwać się od obowiązków dnia codziennego. Poza tym fajnie jest poznać inne mamy, których pociechy są w wieku naszych.
Internetowi inteligenci
Tacy się znaleźli i w tym przypadku. Dobrze, że pytanie anonimowe, bo dziewczyna nie miałaby chyba spokoju. Komentarze typu:
Serio jesteś tak mało kreatywna że nie umiesz w domu zająć malucha
Kiedyś matki zajmowały się bo chciały(…)
Jakie zajęcia ty chcesz dziecko ledwo co chodzi. Ja wiem salta naucz XD haha
Nie wiem czy tylko ja mam wrażenie, że po raz kolejny osoby bez pojęcia próbują pokazać, że są lepsze? Mądrzejsze? Sama nie wiem jakie jeszcze. Pojawiło się kilka komentarzy w tym stylu. Uważam, że są one co najmniej nie na miejscu. Wiecie jak to jest, nie znam się, ale się wypowiem. Bo w internecie można więcej, bo myślą, że są panami i mogą wszystko. Coraz bardziej przeraża mnie takie podejście. Więc albo osoby, które komentują nie mają własnych dzieci, albo z nudów wypisują bzdury. A później wychodzi na to, że o matkach mówi się pogardliwie, podobnie zresztą o dzieciach. Ale przecież łatwiej dać dziecku, które ma rok telefon w rękę, włączyć telewizor z bajkami, a w tym czasie wypisywać bzdury w internetach.
Zastanawiam się gdzie podziało się zwykłe ludzkie zrozumienie. Gdzie jakaś empatia. Zwłaszcza jeśli najwięcej krzyczą ci, który swoje dzieci mają ustawione w zdjęciu profilowym. Zastanawiam się dlaczego w matkach jest tyle jadu i czemu tak sobie nawzajem dogryzają. Po co im to? Jeśli komuś szydzenie z innych, wyśmiewanie i pokazywanie jak małą kropką przy ich wielkim ego są, sprawia radość i satysfakcję to coś tu chyba źle działa.
Co dają dzieciom zajęcia ogólnorozwojowe
Zajęcia ogólnorozwojowe dają dzieciom naprawdę dużo. Już sama ich nazwa wskazuje na to, że nie są to sztywne zajęcia nastawione na naukę. To prowadzone przez pedagogów zajęcia mające na celu rozruszać dzieci, to połączenie rytmiki, zajęć manualnych, takich jak malowanki, wycinanki i wyklejanki. To rewelacyjna okazja do stymulowania zmysłów malucha i zaspokajania jego naturalnej ciekawości. Owszem, można to wszystko zrobić w domu, jednak moim zdaniem dziecko musi wiedzieć, że istnieje świat poza tym ciepłym bezpiecznym domem. Że są inne dzieci, że mają swoje charaktery, swoje ulubione zabawki i że z tymi dziećmi można się świetnie bawić. I tak, dziecko może nabyć tych wszystkich umiejętności kiedy w wieku 3 lat pójdzie do przedszkola. Ale dzięki mądrym rodzicom może być na tą rzeczywistość przygotowane wcześniej. Kiedy osiągnie wiek przedszkolny pójdzie do placówki bez płaczu i histerii. Może w małej grupie, na zajęciach ogólnorozwojowych nauczyć się wielu rzeczy. Jakich? Takich jak choćby zabawa z rówieśnikami, jak zabawa z nową dorosłą osobą. Może spróbować rzeczy, których nie spróbowałoby w domu, bo fizycznie takich możliwości nie ma.
Podczas takich zajęć dzieci doskonalą motorykę małą i dużą, uczą się panować nad koordynacją. Wzbogacają słownictwo. Zabawy wymuszające integrację wspierają rozwój społeczny dziecka. Dzieci są uwrażliwiane na muzykę. Wspólnie śpiewają i próbują grać na instrumentach (i ten hałas nikomu nie przeszkadza). Ponadto wyzwalają w dzieciach samodzielność i pomagają uwierzyć we własne możliwości i siły. Nawet przy ledwo półtorarocznych maluchach.
Wybaczcie jakość zdjęć we wpisie, tylko takie mam z czasu, gdy Rozi uczestniczyła w zajęciach dla dzieci. Ale to nie zdjęcia są tu najważniejsze.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.