Majówka to taki czas graniczny, zawsze w jej okolicy zaczynamy przygotowania do sezonu ogrodowego, tarasowego. W związku z tym powoli sprzątamy po zimie taras, wszystkie zakurzone sprzęty, które kilka miesięcy zamknięte były w ciemnej szopie. To taki mój czas wiosennych porządków.
Wtedy włącza mi się jakiś ukryty siódmy (albo i ósmy bieg). Myję, pucuję, zamiatam, odświeżam. Jednym słowem – szaleję. No i oczywiście nigdy nie mogę tego szaleństwa zrobić od a do z. Bez wątpienia z dziećmi takie porządki wyglądają troszkę inaczej niż bez. Więc sprzątam na raty, czyszczę na raty, ale zawsze zdążę przed zimą Zośką. Choć w tym roku to poległam, ponieważ pogodę mamy raczej średnią. Ale poddać się nie poddałam i w weekend skończyłam. W związku z tym pozostaje tylko kupić rośliny na taras.
Otwarcie sezonu wiosenno-letniego
U nas zawsze wiąże się ono z doprowadzeniem tarasu do takiego stanu, że o poranku można po prostu wyjść i napić się kawki. Musimy przede wszystkim uprzątnąć podłogę – na sztucznej trawie zawsze są kłaczyska Rika, jesienne liście i wszystko inne co naniósł wiatr. Zamiatamy więc, odkurzamy i myjemy tą trawkę.

Meble ogrodowe, które po zimie pokryte są warstwą kurzu, musimy zawsze porządnie oczyścić i umyć. Mamy meble drewniane i wiklinowe, więc wymagają one delikatnych środków czyszczących. Tu sprawdza się świetnie płyn do mycia podłóg. Dokładnie oczyszcza meble z kurzu, a my możemy po sprzątaniu wygodnie na nich odpocząć.
Tekstylia pachnące wiosną
Jak meble ogrodowe to i poduszki! Te na zimę chowamy do worków, ale po kilku miesiącach zamknięcia wymagają one odświeżenia. Te które mogę wrzucam do pralki, te które się nie zmieszczą piorę ręcznie. W tym roku postawiłam na dwa płyny Booster od Drop Gold – jeden o zapachu storczyków, drugi magnolii. Obydwa pachną obłędnie. Oczywiście nadają się do prania w ogóle, nie tylko do odświeżania letnich gadżetów tekstylnych.

No i grill. Ten nam sprawia zawsze kłopot. Bo my rok rocznie kończymy sezon grillowy późno i bywa, że nie zdążymy oczyścić i schować grilla na zimę (UPS!). Podobnie było i tym razem, więc bałam się czy nasz grill będzie się do czegokolwiek jeszcze nadawał. Okazało się, że płyn Dix Professional Expres Cleaner od Drop Gold dał radę w mgnieniu oka! Poważnie, to mój nowy ulubieniec jeśli o tłuszcz chodzi. Spryskaliśmy cały grill wewnątrz i ruszt, a po pięciu minutach widać było już, że ruszt jest w kolorze srebrnym. Pobiegłam w te pędy do kuchni, gdzie mam żeliwną kratkę na piec i również potraktowałam ją tym sprayem. Wygląda jak nowa! I pomyśleć, że tyle czasu walczyłam z nią bez zadowalających efektów!

Dawno nie byłam tak pozytywnie zaskoczona. Bo wiesz, ja lubię porządek, lubię zorganizowaną przestrzeń dookoła. Tym bardziej dziwię się, że wcześniej nie sięgnęłam po produkty Gold Drop. Kiedy moja mama zobaczyła, że mam je w domu powiedziała, że są świetne i ona od dawna używa. Dasz wiarę! Nie miałam pojęcia, że goszczą w moim rodzinnym domu. Niemniej jednak muszę się przyznać, że nie raz widziałam je na sklepowej półce. Wydaje się, że skoro widziałam to mogłam kupić. Istotnie, mogłam,. Jednak Drop Gold ginął wśród tylu dostępnych marek.
Teraz będą dbać także o czystość w naszej rodzinie.
Ty pewnie też masz sprawdzone produkty do grubszych porządków. Chętnie dowiem się jakie, mam nadzieję, że podzielisz się tym w komentarzu pod wpisem.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.