Dentysta – sadysta, taki rym funkcjonuje od lat. Gabinet dentystyczny – zazwyczaj omijany szerokim łukiem, chyba, że już naprawdę boli i nie da się wytrzymać. Wizyta w gabinecie i kontakt z dentystą kojarzą się bólem, z nieprzyjemnością i z cierpieniem. Ale czy musi tak być? Czy nasz strach musi wpływać na nasze dzieci? Co zrobić by maluchy lubiły wizyty stomatologiczne i z uśmiechem wskakiwały na fotel dentystyczny? Czy da się wyrobić w dzieciach odruch rutynowych wizyt?
Zęby u dzieci
Kiedy dziecko przychodzi na świat w jego ustach są już zalążki zębów mlecznych i stałych. Zalążki te dojrzewają i około 6 miesiąca życia mogą już pojawiać się na zewnątrz, jako zęby mleczne. Jednak sam proces ząbkowania u maluchów zaczyna się wcześniej, pierwsze objawy tego, że coś zaczyna się dziać można zaobserwować już u 3-4 miesięcznych maluchów. Zwiększone ślinienie, próba zjedzenia wszystkiego co uda się złapać w dłoń, niespokojny sen i płacz pozornie bez powodu. To powinno nam dać do myślenia, że coś jest na rzeczy. Każdy rodzic niecierpliwie czeka na ten pierwszy ząbek, datę jego pojawienia pamięta równie dobrze jak datę urodzenia dziecka. I tu przychodzi chwila refleksji i to pytanie:
Jak dbać o zęby na tym etapie?
Wbrew pozorom i temu co możemy czasem usłyszeć o zęby trzeba dbać od samego ich pojawienia. O jamę ustną malucha jeszcze wcześniej, ale skoncentrujmy się dziś już tylko na zębach. Kiedy odkryjemy w buzi naszego malucha pierwszy ząbek już przyzwyczajajmy dziecko do tego, że mycie zębów jest tak rutynową czynnością jak wieczorna kąpiel. Do pierwszych ząbków nie musicie używać jeszcze pasty, ale warto wybrać szczoteczkę, która przy okazji mycia będzie masować dziąsła. Fajny zestaw pierwszych szczoteczek ma Canpol Babies, są w nim 3 szczoteczki. Jedna służy do masażu dziąseł, gdy ząbków jeszcze nie ma. Druga – silikonowa i miękka, myje pierwsze ząbki i masuje dziąsła. I trzecia, zwykła szczoteczka z bardzo miękkim włosiem i o odpowiednim rozmiarze dla małej buźki. Kiedy zaczynamy używać pierwszej prawdziwej szczoteczki wprowadzamy też pastę. I tu najważniejsze jest, by pasta była odpowiednio dobrana. W drogeriach jest olbrzymi wybór past do zębów, zwracajcie uwagę, by ta, którą wybierzecie była przeznaczona dla najmłodszych dzieciaków, by nie zawierała fluoru lub miała go minimalne ilości. Dlaczego? Dlatego, że tak małe dzieci nie potrafią jeszcze spluwać i połykają w zasadzie całą pastę. A fluor nie jest bezpieczny do jedzenia. Pierwsze pasty i pierwsze szczoteczki mają za zadanie sprawić, by mycie zębów stało się dla naszych dzieci dobrym nawykiem. Więc warto pilnować, by ząbki były myte rano i wieczorem przed snem. I pamiętajcie, by po wieczornym myciu dzieci piły już tylko czystą wodę.
Kiedy pierwsza wizyta u dentysty?
Rodzice często nie wiedzą kiedy następuje moment, by zapoznać dziecko z dentystą. Bywa, że do czasu aż nie zauważą, że coś się dzieje nawet nie myślą o wizycie. Namówienie rocznego dziecka do wytrzymania z otwartą buzią na fotelu graniczy niemal z cudem, więc nie dziwi mnie brak pośpiechu w temacie. Pierwsza wizyta Rozalki w gabinecie stomatologicznym nastąpiła przed ukończeniem 3 lat, a wcześniej (2,5 roku) miała pierwszy przegląd w przedszkolu. W przedszkolu odwiedziła ich pielęgniarka dentystyczna, opowiedziała jak dbać o zęby, pokazała jak prawidłowo szczotkować oraz każdemu zajrzała do buzi. Wtedy pomyślałam, że to jest już odpowiedni moment, by oswoić Rozalię z gabinetem. W końcu pielęgniarka w przedszkolu to nie to samo co wizyta u dentysty. U dentysty jest fajniej: fotel, który jeździ w górę i w dół, urządzenia na zmianę dmuchające powietrzem i psikające wodą, odsysacz śliny wydający ciekawe dźwięki – wszystko to dla dziecka jest atrakcją. Oczywiście atrakcją jest tylko wtedy, gdy wcześniej wyjaśnimy dziecku gdzie jedziemy, co będzie się działo i w jakim celu trzeba regularnie bywać u dentysty.
Przygotowanie do pierwszej wizyty
Trzeba dziecko przygotować, nie można zrobić tak, że po prostu umawiamy wizytę i jedziemy. Maluch, który nie wie co będzie się działo może się przestraszyć. To tylko dziecko i ma prawo bać się nieznanego. Dlatego zanim wsadzimy dzieciaka na fotel dentystyczny musimy kilka warunków spełnić.
Znalezienie gabinetu przyjaznego dzieciom
Jest takich coraz więcej, są nawet specjalne przychodnie stomatologiczne otwierane pod małych pacjentów. Jest tam kolorowo, bajecznie, są zabawki, a dentyści mają kolorowe stroje. Oczywiście cena za wizytę w takim miejscu jest odpowiednio wywindowana. Jeśli więc wiemy, że nie będziemy mieli ochoty za zwykły przegląd płacić 200 zł i więcej odpuśćmy wizytę adaptacyjną w takim miejscu. Łatwiej znaleźć standardowy gabinet, w którym pracują dentyści z fajnym podejściem do dzieci.
Przygotowanie do wizyty adaptacyjnej
Dajmy sobie chwilę czasu na przygotowanie dziecka do wizyty. Jeśli nie czujemy się na siłach, by wyjaśnić dziecko co będzie się działo sięgnijmy po pomoce. Mam tu na myśli wszystkie książeczki, bajki, filmy – w internecie znajdziecie wszystko. Tylko pamiętajcie – zanim pokażecie dziecku film sami sprawdźcie czy nie wystraszy malucha. Możecie też wspólnie pobawić się w dentystę, niech pierwszymi pacjentami będą lalki. Wierzę, że szybko namówicie swoje dziecko, by zamieniło się z lalką miejscem i pokazało jak ono będzie otwierać buzię u dentysty (jak prawdziwy krokodyl – „Basia i dentysta”).
Szczera rozmowa
Może być tak, że wasze dziecko zapyta „mama, a czy to boli?”. Wtedy musicie być szczere i odpowiedzieć zgodnie z prawdą. A prawda jest taka, że boleć może o ile okaże się, że w ząbkach są jakieś ubytki. Oczywiście przygotujcie dziecko na to, że taka pierwsza wizyta to tylko zapoznanie i oglądanie ząbków, nie straszcie niepotrzebnie. Jeśli cokolwiek będzie się działo będziecie mieć czas na oswojenie lęku.
Nastawienie
W drodze do gabinetu i przed samym wejściem raczej nie miejcie przerażonej miny, przesadnej radości też nie okazujcie. Dzieciaki dokładnie wyczują, że coś jest na rzeczy. Za to możecie wcześniej, w ramach niespodzianki przygotować dla malucha drobny prezent. Mała zabawka czy książeczka na pewno będzie fajną nagrodą.
Jakie zabiegi dla maluchów u dentysty?
W domu w zasadzie jedynym zabiegiem jaki wykonujemy jest dokładne mycie ząbków naszych pociech, u starszych dzieci sprawdzanie dokładności mycia. Mimo iż Rozalka ma już 4,5 roku to nadal jest za mała na to, by pozostawić jej zęby tylko w jej rękach. Dlatego każdego dnia sprawdzamy czy zęby wyszorowane są dokładnie i porządnie. Natomiast u dentysty wykonujemy regularnie, jak na razie, tylko jeden zabieg. Nie ma innej potrzeby na dzień dzisiejszy.
Fluoryzacja
To profilaktyka przeciwko próchnicy. Za pomocą pędzelka na zęby nakłada się specjalny żel. Żel ten ma przeróżne smaki, więc maluch może wybrać czy chce miętowy, wiśniowy, gumę balonową czy jeszcze inny. Przed malowaniem ząbki są osuszane. Po zabiegu trzeba jedynie pilnować by przez dwie godziny dziecko nic nie jadło i nie piło. Jeśli już musi się napić to tylko wody i przez słomkę, by nie wypłukać fluoru.
Lakowanie
Zabieg, który kojarzy się z zębami stałymi. Lakowanie to wypełnianie bruzd w zębach lakiem. Czyli substancją mającą za zadanie ochronę zębów przed kwasami, przed bakteriami. Lakowanie wykonuje się głównie na szóstkach i siódemkach, czyli zębach do których jest najtrudniejszy dostęp podczas codziennego mycia. Lakowanie jest bezbolesne. Za moich czasów było robione obowiązkowo, ale moich zębów nie uchroniło.
Lapisowanie
Zabieg ten wykonuje się u dzieci, których zęby zostały już zaatakowane przez próchnice. Wykonuje się go, by zapobiec rozwojowi choroby. Podczas lapisowanie zęby impregnowane są związki chemicznymi, a zabieg ten należy powtarzać przy każdej wizycie.
Leczenie ubytków
Najlepiej byłoby nie dopuszczać do powstania ubytków, ale nie na wszystko mamy wpływ. Więc jeśli już trzeba wyleczyć maluchowi ząb to nie ma się czym martwić. Najpierw dziąsło smarowane jest żelem, potem dziecko dostaje znieczulenie miejscowe i ubytek leczony jest podobnie jak u dorosłego. Z jedną małą różnicą – można wybrać sobie kolor plomby, podobno są nawet takie z brokatem.
W gabinecie jak we własnym domu
Właśnie tak czuje się Rozalka kiedy przychodzi czas kontrolnej wizyty. Na hasło „umówiłam cię do dentysty” odpowiedzią jest okrzyk radości i pytanie „za ile dni?” i „to mało czy dużo?”. Mamy to szczęście, że od początku trafiałyśmy na świetnych i młodych stomatologów z podejściem do dzieci. Najpierw doktor Piotr, do którego każda z was poszłaby bez znieczulenia. Młody, sympatyczny lekarz, który potrafił od razu nawiązać kontakt z dzieckiem. Rozalka go uwielbiała. Niestety kiedy przeniósł się ponad 40 km do innego gabinetu, szukałyśmy kogoś bliżej. I taf chciał, że akurat córka mojego lekarza prowadzącego ciążę otworzyła prywatny gabinet. Wiecie co to oznaczało? Że zabieram Ru do młodej dziewczyny, dentystki w moim wieku, do miejsca, które zna, bo gabinety sąsiadują ze sobą. U pani Pauliny Rozalka poczuła się jeszcze pewniej niż w domu, od razu wskakuje na fotel, otwiera buźkę i cieszy się z każdej wizyty.
https://www.instagram.com/p/Bd5ET4yFSgA/?taken-by=dzieciorka
*
*
*
************************************************************************************************************
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.