fbpx
Menu
freestyle-lifestyle / zwierzaki

Kupujemy psa cz.4 – szkolenie

Zanim stanęłam przed faktem posiadania pierwszego, w pełni mojego, osobistego psa o szkoleniach myślałam w kategorii „widzimisię”, „zabawy dla bogaczy”. Bo przecież co to za filozofia kupić szczeniaczka, małą puchatą kulkę i po prostu go wychować? Wiele z nas radzi sobie z dziećmi, a z psem sobie nie poradzimy? W teorii wszystko wydaje się proste.  Z praktyką jest często inaczej. 

Miłe złego początki

Przynosimy do domu szczeniaka. Wszyscy są zachwyceni, głaszczą, przytulają, noszą na rękach. Szczeniak dużo śpi, więc tak naprawę karminy go i wyprowadzamy na dwór. Jest miło. Przychodzi jednak dzień, kiedy nasz maluch zaczyna zostawać sam w domu. Śpi coraz mniej, ale za to zaczyna się nudzić. Być może po powrocie z pracy zastaniemy poszarpane firanki, oślinione obuwie czy poduszkę, która dziwnym sposobem zrobiła BOOM! Do tego maluch skacze na ciebie, ciesząc się z tego, że w końcu jesteś w domu, brudzi wyjściowe ubranie i na pewno dziwi się dlaczego go opieprzasz. Riko nie był wyjątkiem w tej kwestii. Potrafił sobie znaleźć zajęcie nawet w przedpokoju, w którym miał tylko matę, miskę z wodą, kocyk i kilka swoich zabawek. Otwarcie szafki z butami nie było dla niego problemem. W tym właśnie momencie przyznałam się sama przed sobą, że przyda mi się szkolenie. Dobrze widzicie, szkolenie tak naprawdę było dla mnie, i moim zdaniem tak trzeba podejść do tego tematu. Jeśli to wasz pierwszy pies to warto wiedzieć co robić, a czego nie. Jeśli kolejny to warto poznać inne psy i przy okazji socjalizować psa pod okiem specjalisty. Taka osoba wyłapie błędy jakie popełniacie, dzięki czemu wychowanie psa pójdzie wam sprawniej.

Psie przedszkole – szkolenie dla szczeniaków

Przedszkole ma tak naprawdę więcej z zabawy niż typowej nauki. Chodzi o to, by w psie wyrobić pewne odruchy, takie jak reakcja na imię, skupianie uwagi na nas, przybieganie na komendę. Wszystko to okraszone jest dużą dawką zabawy z innymi szczeniakami. Psie przedszkole to takie szkolenie, którego zadaniem jest wypracowanie relacji między właścicielem a psem. To szkolenie, które poza uczeniem podstawowych komend oswaja psa z różnymi sytuacjami. Z innymi psami, które często są w innym rozmiarze (Riko zaczynał jako najmniejszy gabarytowo szczeniak, skończył jako największy, a to tylko 5 tygodni), z takimi czynnościami jak czesanie, czyszczenie uszu oczu, suszenie. To również oswajanie psa, a może bardziej pokazanie jak oswoić psa z dźwiękiem suszarki, z grzmotami, z odkurzaczem czy mikserem. Dla mnie przedszkole było czymś fantastycznym, nie sądziłam, że aż tylu rzeczy o psach nie wiem. A przecież w domu zawsze były psy i zawsze były grzeczne i dobrze wychowane.  Psie przedszkole pokazało mi jak mało wiem, mimo dużej ilości przeczytanych książek i artykułów. Teoria a praktyka w tym wypadku nie szła ze sobą w parze.

szkolenie

psie przeszkole

szkolenie

Szkolenie podstawowe posłuszeństwo

To szklenie dla starszych psów, i znów czas pokazał, że w przypadku dużej rady przedszkole to nie wszystko. Bo kiedy w drzwiach wita cię 40-kilogramowy misiek łatwo stracić równowagę. Kiedy na spacerze ten sam misiek zobaczy coś ciekawego to wyglądasz tak:

Pytanie brzmi czy to ci odpowiada, czy chcesz aby spacery były dla ciebie karą, czy wolisz, żeby był przyjemnością i dla psa i dla ciebie? Ja zdecydowałam, że skoro dostępne jest takie narzędzie jak szkolenie, to trzeba z niego skorzystać dla dobra psa, i swoich stawów przy okazji. Oczywiście nie jest to tak, że odwalicie 10-15-20 godzin szkolenia i z szalonego psiego nastolatka zrobi się aniołek. Szkolenie to pierwszy krok, całą resztę trzeba zrobić samemu. Każdego dnia bez wyjątku trenować, powtarzać komendy, powoli rezygnować z nagradzania smaczkami. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i spokój.

kiedy na szkolenie z psem

po co psu szkolenie

podstawowe posłuszeństwo

Jeszcze dwa miesiące temu myśleliśmy, że wyjdziemy z siebie. Riko sprawiał wrażenie jakby zapomniał, z dnia na dzień, wszystkiego czego się nauczył. Skorzystałam z okazji, że jestem teraz w domu i poświęciłam mu więcej uwagi niż gdybym pracowała. Efekt jest taki, że w jego zachowaniu nastała duża poprawa. Co prawda nadal skacze na gości ciesząc się jak szalony, ale i nad tym pracujemy intensywnie. W końcu jako niespełna roczniak ma jeszcze prawo do odrobiny szaleństwa. Chociaż w sumie słyszałam, że berneńczyki to wieczne szczeniaki.

.

.

.

************************************************************************************************************
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad
lub udostępnisz go dalej.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.

 

 

About Author

Absolwentka Komunikacji Społecznej na Politechnice Śląskiej. Obecnie mama trzech cudownych córek - Rozalki,Florki i Kaliny, oraz berneńskiego psa pasterskiego - Riko. Uwielbiająca rolę Home Manager'a, pretendująca do miana Perfekcyjnej Pani Domu fanka książek historycznych i obyczajowych, a także niepoprawna romantyczka.

Facebook