Dzieci i obowiązki. Obowiązki i dzieci. Skąd wiadomo, że to już ten czas, by wprowadzić dziecku jakieś drobne obowiązki, dopasowane oczywiście do wieku? Czy dzieci w ogóle powinny mieć jakieś obowiązki? Może lepiej niech jak najdłużej będą dziećmi, a na obowiązki przyjdzie pora? Wychodzę z założenia, że obowiązki dziecko mieć powinno. Pisałam o tym rok temu, w kontekście dziecka 3-letniego. Co zmieniło się przez rok, jakie nowe czynności pojawiły się w tym czasie? Czy radziła sobie z tym co było w planie? Dziś rozliczę się sama ze sobą.
Planowane obowiązki Ru w wieku 3 lat
Na naszej liście pojawiło się:
– sprzątanie zabawek po zakończeniu zabawy nimi, czyli odkładanie na miejsce, z którego zostały zabrane,
– odnoszenie swoich talerzy do zlewu po skończonym jedzeniu, zwłaszcza gdy je podwieczorek czy inne przekąski,
– karmienie psa suchą karmą, oczywiście pod naszym nadzorem,
– wyrzucanie brudnych ubrań do brudownika,
– dbanie o kaktusa, tak, kupiłam jej pierwszy „kwiatek”, specjalnie mało wymagający, zobaczymy czy będzie pamiętać.
W zasadzie każdy z punktów na powyższej liście mogę uznać za odhaczony. Rozalia sprząta swoje zabawki, ucząc się jednocześnie szacunku do nich. Bywają dni, gdy prosi o pomoc. I w takich chwilach pomagam jej, ponieważ niejednokrotnie mamy sytuację odwrotną – na przykład ja proszę o wytarcie kurzu. Oczywiste jest dla mnie, że skoro ja o coś ją proszę to ona ma takie samo prawo do prośby. Tym bardziej, że małe dzieci nie muszą sobie idealnie radzić z pewnymi czynnościami, a w naszych rękach jest pokazać, że można. Dlatego nigdy nie zostawiajcie malucha samego sobie, nadzorujcie i pomagajcie jeśli trzeba.
Kiedy skończy jeść nadal odnosi talerze i sztućce, zaczyna także zmywać. Sama łapie za gąbkę i mówi, że dziś pozmywa sama. Wiadomo, że robi to niedokładnie, nieudolne, ale dla mnie ważny jest fakt, że chce spróbować. Na pewno nie wciągnę zmywania do jej listy obowiązków, bo na to jest dużo za wcześnie, ale uważam, że nie warto zabraniać dziecku dla zasady. Zwłaszcza, że zmywanie nie należy do czynności niebezpiecznych (nie, nie pozwalam jej myć noży).
Z karmieniem psa trochę się zmieniło, ponieważ musieliśmy pożegnać naszego owczarka. Dla obecnego psa Ru nie szykuje jedzenia, a jedynie zanosi to co my przygotujemy.
Brudne ubrania – wie co z nimi robić i robi to. Kiedy rozbiera się przed wieczorną kąpielą chętnie sama wrzuca ubrania do kosza i nie muszę jej o tym przypominać.
Kaktus jednak ją przerósł, przerósł też mnie, bo okazał się typowym marketowym bublem. Mimo przesadzania do większej doniczki i zapewnienia optymalnych warunków i tak nic z niego nie zostało. Odpuściłam więc kwiatki.
Jak wyglądają obowiązki 4-latki
Ano niewiele różnią się od tych sprzed roku. Nadal pilnujemy by sprzątała po zabawie, nadal odnosi talerze i nadal musi wrzucać ubrania do brudownika. To taka podstawa, którą dziecko w jej wieku spokojnie ogarnie, a która na pewno ułatwi jej życie. Kiedy te czynności wejdą jej w nawyk nie będzie miała dużych problemów z utrzymaniem porządku. Nie męczę jej specjalnie, bo to nie o to chodzi. Za to widzę, że chętnie pomaga mi w różnych czynnościach domowych. Dla niej to świetna zabawa oraz nauka. Jeśli ma ochotę to pomaga mi segregować pranie, wie do którego zbiorniczka wsypać proszek, a do którego wlać płyn. Bywa, że pozwalam jej zrobić to samodzielnie, ja jedynie odmierzam odpowiednią ilość. Kiedy wieszam pranie, również mogę na nią liczyć. Stara się bardzo wieszać równo i dokładnie, często pyta czy zrobiła to dobrze. Nie zmuszam jej też do ścielenia łóżka, bo nie ma szans, by poradziła sobie z kołdrą. Za to ona już wie jak się to robi w teorii, i kiedy ścieleniem zajmuje się tata, to mała chętnie mówi mu co i jak.
Najważniejsze jest wsparcie
Bo kiedy chcemy nauczyć dziecko tego jak zadbać o otoczenie wokół nas, to nie możemy wymagać zbyt wiele. To my jesteśmy drogowskazem i do nas należy pokazanie, wytłumaczenie i pocieszenie dziecka, kiedy coś nie wyjdzie. Poza tym nie możemy wymagać od malucha , jeśli sami mamy z tym problem. Jeśli my nie potrafimy utrzymać porządku w swoich osobistych rzeczach, nie możemy wymagać od dziecka by ochoczo sprzątało swój pokój. Dzieciaki to świetni obserwatorzy i doskonale potrafią czerpać z tej obserwacji. Jeśli pokażemy im, że obowiązki wcale nie muszą być nudną i żmudną pracą, mamy szansę na to, by wyrosły z nich naprawdę porządne osoby. To co wpoimy teraz zaprocentuje w przyszłości. Na pewno w jakimś momencie przyjdzie kryzys i za żadne skarby nie zmusimy nastolatka do roboty, ale w odpowiednim czasie nasze dziecko samo dojdzie do pewnych rzeczy. Wystarczy przypomnieć sobie jak to było z nami. W moim domu mama zwracała dużą uwagę na porządek, równe rozwieszenie prania też było czymś naturalnym. Doceniłam te rzeczy dopiero w dorosłym życiu, kiedy sama musiałam zadbać o swój dom i kiedy przekazuję to własnym dzieciom. Dlatego pamiętaj, nieważne czy masz córkę czy syna, to czego nauczysz teraz – zaprocentuje w przyszłości.
.
.
.
************************************************************************************************************
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad
lub udostępnisz go dalej.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.