Star Stable – być może mówi wam coś ten tytuł, ja jednak byłam totalnie nieświadoma. Zrobiłam to co robię zazwyczaj, czyli wybrałam książkę po okładce i opisie. Spodobał mi się front, a opis na tyle do mnie przemówił, że nie zgłębiałam się w nic więcej, nie szukałam informacji na ten temat. W końcu to nowość, dopiero ciepła trafiła na księgarskie regały. Wzięłam się za czytanie. Zajęło mi dwa dni, choć tak naprawdę gdybym fizycznie miała czas to zajęłoby mi to kilka godzin.
Star Stable
Kiedy skończyłam czytać zerknęłam do sieci, żeby dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej książki. Nie zgadniecie jakie było moje zdziwienie, gdy wujek Google pokazał mi…. grę komputerową! Tak, dokładnie, grę komputerową. Mnie?! Która uważa, że gry są dla dzieci, a sama wyrosła z nich jakieś 20 lat temu. A tu okazuje się, że w moje ręce trafia książka napisana na podstawie gry i to popularnej gry. Na platformie zarejestrowanych jest ponad 15 milionów użytkowników ze 130 krajów! W tym mamy ponad 50 tysięcy graczy z Polski. No nie miałam pojęcia, ale moją ulubioną grą komputerową była w czasach podstawówki „Mała ortografia” (coś w stylu snake, ale zjadało się odpowiednie literki aby przejść dalej). Zdecydowanie nigdy nie byłam typem komputerowca.
Star Stable to gra, która powstała w 2011 roku. Obecnie gracze mają do dyspozycji naprawdę rozwiniętą grę. Zastanawiam się nawet czy nie spróbować zagrać. Kto wie, może znajdę na to chwilę.
Star Stable Tajemnica Złotych Wzgórz
Lisa wraz z ojcem przeprowadza się na wyspę Jorvik. Wyspę, która słynie z koni. Kiedyś Lisa bardzo kochała te zwierzęta, jednak po wypadku jaki spotkał jej mamę stroniła od nich. Blokuje ją strach przed tymi majestatycznymi zwierzętami. Ale na wyspie wiele się zmienia. Wydarzenia w jakich bierze udział Lisa sprawiają, że powoli udaje jej się oswoić lęki. Dziewczyna, jak każda nastolatka, ma swoje marzenia, nawet na nieznanej sobie wyspie bardzo szybko poznaje nowych przyjaciół. Dość szybko okazuje się, że ani Lisa, ani jej nowe przyjaciółki nie są zwykłymi dziewczynami. A ich konie nie należą do zwykłych wierzchowców.
Jorvik to skandynawska wyspa, dlatego też w książce mamy do czynienia z nordyckimi wierzeniami. Runy, druidzi, kamienne kręgi. Typowe dla tamtych rejonów. Sama książka to pozycja z gatunku fantastyki młodzieżowej, baśniowa, bajkowa. Z czarnym charakterem, ale jednak niezbyt straszna, a już na pewno nie wpływająca na spokojny sen. Jak być może wiecie, ja nie bardzo lubię fantastykę, a wątki kryminalne są kompletnie nie dla mnie. Jeśli już sięgam po jakąś pozycję mieszczącą się w dziale fanstyka to są to książki w stylu „Sagi o Ludziach Lodu” Margit Sandemo czy „Obca” Diany Gabaldon.
Dla każdego
Star Stable Tajemnica Złotych Wzgórz świetnie wpisuje się w moje gusta. Fabuła osadzona w normalnym świecie. Nastolatki, których codzienność to szkoła, a czas wolny – stajnia i ich ukochane konie. Żyjące jak każda inna osoba dziewczyny przeczuwają, że mają w sobie coś, czego nie ma nikt inny. Kiedy wkraczają w ten równoległy świat, świat pełen tajemnych mocy, zaczyna się przygoda. Star Stable Tajemnica Zielonych Wzgórz to książką, którą sama przeczytałam jednym tchem i teraz chętnie przeczytam ją swojej córce. Moim zdaniem warto podsunąć ją także każdej nastolatce, która lubi od czasu do czasu udać się w świat fantazji i magii.
Nie będę zdradzać więcej na temat fabuły, dodam jedynie, że to co zostało opisane to nie koniec. Zagadka nie została rozwiązana, a przygoda dopiero się zaczęła i czeka na dalszą część. Z niecierpliwością będę obserwowała nowości wydawnicze, aby nie przegapić dalszej części tej historii.
Star Stable Tajemnica Złotych Wzgórz została wydana przez wydawnictwo Znak.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.