fbpx
Menu
freestyle-lifestyle / wychowanie

Imię i jego wybór – problem rodziców czy reszty świata?

Kasia, Marcin, Grzegorz, Aleksandra. Czy może Brajan, Dżesika, Arthur lub Vanessa? Jak świat światem rodzice stają przed trudnym wyborem. Przed wyborem, który będzie towarzyszył ich dzieciom całe życie. Chodzi o IMIĘ. IMIĘ, które jak się okazuje ciężko wybrać.

Od dawna widać pewne trendy w nadawaniu imion dzieciom. Są imiona wyraźnie popularne w danych przedziałach wiekowych. Lub nadawane ze względu na miejsce zamieszkania (na śląsku bardzo popularnym imieniem wśród 30-latek jest Barbara). A także nadawane ze względu na modę i prywatne preferencje rodziców. Są też takie imiona, których nadawanie ma w rodzinie jakąś tradycję.

Jednak ze względu na to jakie imię wybierają rodzice dla swojego dziecka obcym ludziom nic do tego. Bo w tym wpisie nie o samo nadawanie imion chodzi, a o podejście osób trzecich do naszych wyborów.

Co rusz trafiam w sieci na pytania „jak ma na imię twoje dziecko?”, i tu się zaczyna jazda. Matki chcą się włączyć w dyskusję, powiedzieć jak nazwały dziecko. A tu jak na zawołanie odzywa się stado hejterow, często gówniarzy, którzy pokazują swoje „poglądy” na ten temat. Wszędzie aż roi się od zdań typu:

– Jak można nazwać dziecko Stanisław/Brajan/Franciszek/Ariel/Jonatan?!?

– Plebs chce się dowartościować!

– Krzywdzicie dzieci takimi imionami!

I moje ulubione, które dotyczy imion raczej staropolskich:

– To imię nie pasuje do dziecka, tylko do starego dziadka/babci!

– Kojarzy się ze starymi ludźmi.

Hej, STOP! Czy wy ludzie się nie możecie opanować? Równie dobrze wasze imię może się komuś nie podobać. Ale czy to już jest powód do tego by was wyśmiać? To właśnie wasze imię, popularne w czasach gdy się rodziliście, za kilkanaście lat waszym dzieciom i wnukom będzie się kojarzyło z babcią/dziadkiem. To wasze imię, ktoś uzna za starodawne, prehistoryczne lub wręcz śmieszne.

Wiadomo, że nie każdemu podoba się to samo, nie każdemu musi. Ale zachowując się w taki sposób, jaki mam wątpliwą przyjemność obserwować, za chwilę będziecie narzekać na wychowanie tych właśnie dzieci. Musicie pamiętać, że to dzieci uczą się od nas. Wiec jeśli rodzic wyśmiewa inne osoby z powodu imienia, nazwiska, rasy, wyznania, tego czy ktoś jest grubszy, chudy, niski czy wysoki, może być pewny, że za kilka lat dziecko zacznie robić dokładnie to samo. Tyle się wszędzie mówi o tolerancji, a tymczasem to tylko pusty slogan w społeczeństwie.

Osobiście też spotkałam się z komentarzami na temat imienia mojej córki. Od razu mogłam stwierdzić kim jest osoba komentująca (przy okazji dowiedzialam się, że serialowa babka Kiepska też miała na imię Rozalia). Większość była naprawdę miła. Cześć osób wręcz zachwycała się i pytała skąd takie imię, bo mało znane. No cóż, moja prababcia była Rozalia, a ja zawsze zazdrościłam jej imienia i mając lat 13 przyrzekłam sobie nadać takie imię córce. Dopięłam swego.

Mam teraz taką cichą nadzieję, naiwną zapewne, że kiedyś coś się zmieni, że społeczeństwo zmądrzeje. Że ludzie zaczną używać mózgu zgodnie z jego przeznaczeniem.

About Author

Absolwentka Komunikacji Społecznej na Politechnice Śląskiej. Obecnie mama trzech cudownych córek - Rozalki,Florki i Kaliny, oraz berneńskiego psa pasterskiego - Riko. Uwielbiająca rolę Home Manager'a, pretendująca do miana Perfekcyjnej Pani Domu fanka książek historycznych i obyczajowych, a także niepoprawna romantyczka.

Facebook