Poniższy tekst został napisany w ramach Inicjatywy #BloggersHelpWorld serwisu Mocna Grupa Blogerów. Celem akcji jest pokazanie, jak żyć ekologicznie i oszczędniej, z myślą o dbanie o naszą planetę oraz dawania dobrego przykładu innym.
W kontekście ekologicznego życia wiele już zostało powiedziane. Ale jak żyć ekologicznie, kiedy dookoła nas wszystko pakowane jest w plastik? Głośno krzyczymy, by robić zakupy rozważnie. Te nasze małe kroki wcale nie są takie małe, kiedy zliczymy je i spojrzymy globalnie. Wśród blogerów, ale nie tylko wśród nich, można zauważyć rosnący eko-trend. Ja również dokładam swoją małą cegiełkę. Swoimi wyborami staram się robić jak najmniej szkody dla środowiska. To w końcu tutaj będą żyć moje dzieci i wnuki. Tak naprawdę bardzo niewiele trzeba, by zredukować ilość odpadów, by wykorzystywać rzeczy wiele razy, by znaleźć im drugie życie. Dziś powiem Ci co robię ja, by żyło nam się lepiej.
Jak żyć ekologicznie?
Wydawałoby się, że nie jest to proste. Ale nawet małe kroki są ważne. Kiedy spokojnie usiadłam i zaczęłam się zastanawiać co już wprowadziłam w swoim domu. Jakie zmiany są zauważalne, jakie nawyki udało mi się wypracować, to okazało się, że nie jest tego wcale mało. Mimo, iż niektóre rzeczy mogą być nie do końca eko (jak na przykład pralko-suszarka, której funkcję suszenia używać będę tylko zimą), to znalazłam w kilka chwil te siedem rzeczy, które eko są.
1. Rezygnacja z plastiku
Od prawie roku nie kupujemy wody butelkowanej. Zainwestowaliśmy w dzbanek filtrujący, w którym jeden filtr starcza na około miesiąc. Filtr kosztuje 15 zł, kilka zgrzewek wody miesięcznie to wyższy koszt. Mamy więc oszczędność finansową i nie generujemy niepotrzebnie plastikowych śmieci.To w widać doskonale, ponieważ plastik w moim mieście odbierany jest raz w miesiącu.
2. Pieluchy i wkładki wielorazowe
Kiedy zaczynałam z wielopieluchowaniem myślałam raczej o szybszym pozbyciu się pieluch w ogóle, niż aspekcie ekologicznym. Z perspektywy czasu widzę ile pieniędzy zostaje w moim portfelu. Nawet przeliczając koszty proszku, wody i prądu jestem do przodu. Nie mam tak naprawdę dodatkowych prań z niepełną pralką, po prostu zmieniłam system segregacji brudnych rzeczy. A naszą najmłodszą córkę będę próbowała pieluchować wielorazowo od początku. Na tą okazję zamówiłam otulacze z wełny recyklingowej. Kiedy z nich wyrośnie, będą mogły służyć innemu dziecku. A jak pieluchy wielorazowe wpłynęły na ilość śmieci w domu? Różnica jest widoczna. Przy pampersach 240-litrowy kosz był przepełniony po dwóch tygodniach. Teraz, w tym samym czasie jestem w stanie zapełnić go ledwie w połowie.
3. Torby wielokrotnego użytku
Kiedy jadę na zakupy zawsze mam ze sobą własne torby. Nie pamiętam już kiedy brałam ze sklepu foliówkę. Nie dokładam kolejnego plastiku. Jeśli mogę to owoce czy warzywa kupuję luzem, np. ważę kiść bananów, ale nie wkładam ich już do foliowej torebki.
4. Zakupy spożywcze i gotowanie
Nauczyłam się robić zakupy z listą. Tym sposobem kiedy wchodzę do sklepu kupuję tylko to co jest mi potrzebne i co faktycznie zjemy. Nie robię dużych zapasów, sprawdzam aktualne promocje. Kupuję mniej, ale są to produkty o lepszych składach. Nie wyrzucamy jedzenia, więc nic się nie marnuje. Niektórzy się dziwią jakim sposobem nie zostawiam w sklepie majątku, a ja po prostu kupuję z głową.
5. Śniadaniówki i pudełka wielokrotnego użytku
To temat typowo szkolny, ale i wyjazdowy. Bo kiedy kroi nam się jakiś RodzinnyTrip to zabieramy ze sobą co się da. Nie używam foliowych woreczków. Mam kilka pojemników przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Mam specjalne torebki na musy owocowe, które mogę przygotować w domu (choć czasem kupuję gotowe). Kiedy zabieram ze sobą jedzenie to wiem, że opakowanie wróci ze mną do domu, zostanie umyte i użyte jeszcze wiele razy.
6. Żarówki led
Na tym się w zasadzie nie znam, ale mąż mi powiedział, że wszystkie żarówki jakie mamy w domu są ledowe. Kiedy zapytałam go jak żyć ekologicznie, powiedział mi – normalnie. Musiałam więc trochę pociągnąć go za język i powiedział mi, że żarówki ledowe są oszczędne.
7. Praca u podstaw
Tu mam na myśli dzieciaki. Każdego dnia tłumaczę im, że śmieci trzeba segregować, że nie wolno wyrzucać ich gdzie popadnie. Że zanieczyszczanie środowiska jest złe i ma okropne skutki. Pokazuję im, że latem trzeba zostawiać wodę dla zwierząt – zwłaszcza, gdy jest bardzo sucho. W wakacje 2019 mogły zaobserwować to na własne oczy. Do podstawki pod doniczkę nalałam wody i wstawiłam do karmnika dla ptaków. Możesz nie wierzyć, ale na wysokość 160 cm po ścianie wchodziły mrówki, każda z nich zbierała po kropli wody i wracały do mrowiska. W drugiej podstawce całymi dniami kąpały się ptaki. Widząc jak zwierzęta starały się przetrwać, z jaką determinacją brnęły po murze po tą wodę zaczęłam się częściej zastanawiać nad tym jak żyć ekologicznie.Z tego względu powyższe punkty są dla mnie teraz priorytetem, ale wiem, że mogę więcej i powoli chcę wdrażać kolejne rzeczy.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.