Są rzeczy, które każde dziecko powinno wiedzieć i znać. I to nie w czasie kiedy zaczyna być bardziej samodzielne i chodzić do szkoły, ale dużo wcześniej. Już jako kilkulatek. Nie są to rzeczy trudne, ani wymagające szczególnych zdolności. W czasach, gdy każdy rodzic chce, by jego dziecko było we wszystkim pierwsze i najlepsze często zapomina się o prostych rzeczach, które mogą realnie przydać się dziecku i pomóc, gdy sytuacja tego wymaga.
Mali bohaterowie
Tak zwykło się mówić o dzieciach, 5-, 6- czy 7-letnich, które wezwały pogotowie czy zadzwoniły po policję, gdy sytuacja tego wymagała. Media mają pożywkę, robią reportaż, wszyscy się zachwycają „ach, jakie dziecko mądre”, „ach, jaki bohater”, „zachowanie godne naśladowania”. Sporadycznie zdarzy się komentarz, który mówi „rodzice odwaliliście kawał dobrej roboty, nauczyliście dziecko jak się zachować”. Zupełnie tak, jakby dzieciaki wiedziały co robić z natury. Ja absolutnie nie chcę ująć tym dzieciakom bohaterstwa, zachowania zimnej krwi i spokoju. Wręcz przeciwnie – to wspaniale, że taka była ich reakcja. Tak świadoma, przemyślana i realnie ratująca inną osobę. Chcę zwrócić uwagę na coś innego. Mianowicie na to, jak wiele zależy od nas – rodziców.
Z pewnością trochę inaczej na ten temat myślą rodzice, którzy mają jakieś problemy ze zdrowiem i mogą znaleźć się w sytuacji zagrażającej życiu. Osoby zdrowe raczej nie zastanawiają się „a co by było gdyby”. Ja to rozumiem, to zupełnie naturalne. Jednak ja, mimo, że moja choroba traktowana jest tak jak jest, od najmłodszych lat uczulam córkę na to co musi zrobić. Ponieważ niejedna sytuacja kryzysowa już była, wiem, że ona sobie poradzi.
Czego każdy rodzic musi nauczyć dziecko?
Z mojego punktu widzenia nie jest ważne jakie masz choroby czy jakich nie masz. Nie interesuje mnie także Twój status materialny, ani styl życia. Na co dzień widzę jednak, że dzieci, choć są świetne w tańcu, pływaniu, angielskim. Niektóre mają 5 lat i liczą do stu, a inne 4 i czytają. To 90% (na moje oko) sześciolatków nie zna numerów alarmowych, nie wie jak zachować się w sytuacji zasłabnięcia rodzica ani nie jest w stanie powiedzieć swojego adresu!
Wyobrażasz sobie to? We wrześniu, na jednych z pierwszych zajęć w zerówce okazało się, że tylko moja córka zna swój adres. Oczywiście to nie tylko moja zasługa, bo panie w przedszkolu, do którego chodziła robiły z dziećmi ćwiczenia „a gdzie mieszkasz”. Jednak ta sytuacja pokazuje, że rodzice w większości przypadków nie dbają o to, by ich dziecko wiedziało jaki jest jego adres.
Jeśli zadbamy o to, by nasze dzieciaki znały swoje adresy, czy adresy najbliższych osób. Jeżeli nauczymy je w jakich sytuacja dzwonić pod numer alarmowy i jak rozmawiać z dyspozytorem to możemy sobie bardzo pogratulować. Pamiętajcie o tym, że znajomość alfabetu w wieku 3 lat nie jest najważniejsza. A znajomość numerów i adresów może kiedyś uratować życie.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.