RWF to skrót oznaczający foteliki samochodowe montowane tyłem do kierunku jazdy. Coraz większa ilość rodziców zainteresowana jest tematem przewożenia dzieci w ten sposób. Mnie i koleżanki z KochamZapinam bardzo to cieszy. Jednak jest kilka mitów jakie urosły wokół fotelików RWF. Dziś mam plan rozprawić się z nimi wszystkimi. To co, zaczynamy?
Mity o RWF
Mit 1 – DZIECKO NIC NIE WIDZI
A psikus! Bo widzi i to nawet więcej. Kiedy dziecko usadzone jest przodem do kierunku jazdy widzi przed sobą co? Fotel pasażera i kawałek bocznej szyby, jednak żeby podziwiać świat musi wychylić głowę z fotelika. Nie jest to dobry pomysł, bo osłony boczne są po to, by chronić, a nie po to by się zza nich wychylać. Natomiast maluch w fotelu RWF wręcz przeciwnie, widzi całą tylną szybę, kierując wzrok w prawo czy lewo widzi krajobraz, który nie „ucieka”. Tyłem widzi więcej i może z tych widoków lepiej skorzystać.
Mit 2 – NIE MAM KONTROLI NAD DZIECKIEM, NIE WIDZĘ DZIECKA
Serio?A w foteliku przodem masz kontrolę? Nie masz, bo czy chcesz czy nie, aby odwrócić się do dziecka MUSISZ zjechać na pobocze. Nie da się jednocześnie prowadzić samochodu i odwracać się do dziecka. No ok, da się, ale jest to wielce ryzykowane i bezmyślne. Również ciężko o kontakt wzrokowy z dzieckiem, które siedzi przodem. Jeśli chcielibyśmy go mieć musimy zamontować drugie lusterko wsteczne, inaczej się nie da. W fotelikach RWF jest opcja dokupienia lusterka na zagłówek tylnej kanapy. Dzięki temu w naszym lusterku wstecznym odbija się obraz z dziecięcego lusterka i widzimy całe dziecko.
Mit 3- MOJE DZIECKO NIE LUBI JEŹDZIĆ TYŁEM
To mit, a jednocześnie najczęstszy argument do przesadzenia dziecka przodem. W pewnym momencie KAŻDE dziecko zaczyna źle znosić podróże w foteliku z grupy 0-13 kg. I nie jest to wcale związane z tym, że – patrz punkt wyżej – nic nie widzi. Jest to raczej związane z faktem, iż dziecko rośnie i staje się bardziej ruchliwe, bardziej ciekawskie. Często zna już pozycję siedzącą, potrafi pełzać czy raczkować, a tu siedzi w małej łupince ściśnięte. Samo unieruchomienie w foteliku jest dla niego męczarnią, kiedy dookoła tyle ciekawych rzeczy. I tu rodzice zamieniają fotelik na kolejny, montowany przodem i okazuje się, że nagle dziecko przestaje marudzić. No przestaje, bo po prostu ma więcej miejsca. To samo dzieje się, gdy kolejnym fotelem będzie RWF – dziecko także będzie znosić podróże spokojnie. To wszystko jedynie za sprawą komfortowych warunków jakie daje większy fotelik.
Mit 4 – CIEKAWE GDZIE BĘDZIE NOGI TRZYMAĆ
Na głowie. Foteliki RWF mają odpowiednią ilość miejsca na nogi dziecka. Maluch ma tu pełną dowolność. Może trzymać nogi na oparciu fotela, może siedzieć po turecku, może nimi tworzyć takie kombinacje w jakich mu wygodnie. I na pewno w ogólnym rozrachunku większy problem jest z nogami w fotelikach FWF, gdzie smętnie zwisają bez podparcia, chyba, że maluchowi uda się usiąść po turecku.
Mit 5 – FOTELIKI RWF SĄ DROGIE
Ok, może to nie jest tak do końca mit. Jednak jeśli dobrze spojrzeć to wcale nie są aż tak drogie. Gdybym była mądrzejsza 3 lata temu to na chrzciny Ru zażyczyłabym sobie tylko i wyłącznie pieniądze. Po 100 zł od każdego i już na fotelik uzbierane. Bo wiadomo, że stówę to każdy na prezent wyda, a Wy doskonale wiecie jak wygląda czasem sprawa z jakością podarków. Z drugiej strony wielu rodziców pali, wydają więc każdego dnia po 15 zł na paczkę papierosów wydają i narzekają, że RWF drogie jak szlag. Matematyka poziom podstawowy mówi mi, że 15 zł razy 30 dni to daję 450 zł. 450 zł razy trzy miesiące daje 1350 zł. No idealna kwota na fotelik, prawda? Wyjdzie na zdrowie i rodzicom i dziecku, tylko trzeba chcieć.
Prawda o RWF
Prawda jest taka, że foteliki RWF są w każdym calu lepsze od tych montowanych przodem. Wszystkie powyższe punkty to tylko wyssane z palca argumenty osób, które myślą, że im szybciej przesadzą dziecko przodem tym będą fajniejsze. To argumenty osób, które często nad bezpieczeństwo stawiają kolor tapicerki fotelika. Argumenty tych, którzy jeżdżą furą za kupę kasy, a foteli kupują w Tesco/Biedronce czy innym markecie/dyskoncie. To argumenty osób, które lekcje fizyki spędzały w pobliskim parku. Wreszcie tych, którzy są najmądrzejsi i uważają, że to oni mają rację, a nawet jak nie mają to i tak nie przyznają się do tego. A ja się przyznam! Przyznałam się kiedyś, że sama przewoziłam córkę źle, bo pozwoliłam na to, by dziadkowie kupili fotelik (i musiał być fioletowy…). Za to teraz jestem już mądrzejsza. A jeśli wy nie chcecie popełnić moich błędów to wpadnijcie do Asi, która przygotowała dla was kompendium wiedzy o fotelikach. To jest lektura obowiązkowa dla każdego.
A jeśli nadal będziecie mieć wątpliwości do wyboru, to polecam wypełnić Formularz Doboru Fotelika. Eksperci wspierający akcję KochamZapinam pomogą wam w dokonaniu odpowiedniego wyboru.
Natomiast jeżeli nadal uważasz, że dla twojego dziecka lepszy będzie fotelik przodem to przy jego zakupie zwróć uwagę na kilka elementarnych zasad:
– Czy fotelik pasuje do twojego samochodu, czy dobrze i sztywno siedzi na swoim miejscu.
– Czy fotelik spełnia wymagane normy bezpieczeństwa, czyli czy posiada homologację RC44/04.
– Czy fotelik przeszedł niezależne testy i jakie noty otrzymał – UWAGA! Czytajcie uważnie za co są gwiazdki, ponieważ zdarza się, że punktacja jest zawyżana dzięki temu, że tapicerka jest łatwa w praniu.
– Czy pasy własne fotelika naciągnięte są właściwie, pasy te nie mają napinacza, dlatego należy zaciągnąć je jak najmocniej tak, by trzymały dziecko.
– Czy jest odpowiednio dobrany do wzrostu i wagi dziecka.
– Nie kupuj przez internet, tylko kupując w dobrym sklepie otrzymasz pewny produkt i profesjonalny montaż.
Jeśli poszukujecie, jeśli macie pytania i wątpliwości zapraszam Was na stronę naszej akcji – KochamZapinam. Zrobimy wszystko, by udzielić Wam odpowiedzi na nurtujące pytania.
.
.
.
.
************************************************************************************************************
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad
i udostępnisz go dalej.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.