Każdego roku w ostatni październikowy weekend, w nocy z soboty na niedzielę zmieniamy czas z letniego na zimowy. Znaczy to tyle, że cofamy wskazówki z 3 na 2 i śpimy pozornie dodatkową godzinę. Ale to nie wszystko, bo wraz ze zmianą czasu na zimowy idzie taka zmiana, że noc staje się dłuższa, dzień krótszy i piesi nagle znikają. Nie dosłownie, bo oni nadal sobie spacerują, często z dziećmi, często z psami, tyle tylko, że w ciemnych ubraniach kompletnie nie są widocznie dla kierowców. Zwłaszcza poza miastem.
Święte krowy
W zeszłym roku miałam takich sytuacji kilka. Pozwólcie, że przytoczę.
Ciemno, lekka mgła, facet idący lewą stroną drogi, ubrany na czarno i kompletnie niewidoczny. Zauważyłam go w ostatniej chwili, szczęśliwie z naprzeciwka nic nie jechało, a ja nie jestem piratem drogowym. Zwłaszcza w ciemności. I nie jest to odosobniony przypadek. Ledwo dnia kolejnego wracałam do domu. Jechałam główną drogą, byłam około 150 m od pasów, zamierzałam skręcić w prawo przed nimi. Ale przechodząca pani z dzieckiem nie mogła tego wiedzieć. Weszła na środek drogi, zatrzymała się i zaczęła wołać do dziecka, bo to najwyraźniej nie miało ochoty iść za nią. Puściłam kierunek, zjechałam z głównej drogi i znów po hamulcach. Święta krowa, lat około 60, idzie środkiem drogi, pół metra od chodnika(!). Jadę powoli za nią, bo ominąć nie ma już jak. Po drugiej stronie zaparkowany samochód. Myślicie, że owa pani z chodnika skorzystała?
Bądź widoczny – noś odblaski!
Opisane święte krowy to ułamek zachowań pieszych. Nie zwracają uwagi na samochody, widząc przejście wchodzą i liczą na to, że rozpędzony samochód zatrzyma się w takim czasie, w jakim oni stawiają stopę na pasach. Ubrani na czarno, niewidoczni i jeszcze pokażą ci, że jesteś kretynem, bo ONI idą, a ty masz stanąć i koniec, tak ma być. Taki pieszy myśli sobie, że jest doskonale widoczny, w końcu światło pobliskiej latarni łapie go w swój krąg. Albo wystawi taka matka jedna z drugą koła wózka poza chodnik, narażając własne dziecko. A czy to tak ciężko dopiąć do wózka odblaskowe elementy? Do torebki doczepić, na rękę założyć? Takie gadżety ułatwią poruszanie się po zmroku bardziej niż markowy kocyk czy niezbędna pasująca do niego mufka. Wiem, że kocyk z mufką są modniejsze niż jakiś tam słaby odblask, który nie pasuje do niczego. Ale bezpieczeństwo jest dla mnie dużo ważniejsze niż moda, tą mam raczej głęboko.
Chroń swoje dziecko!
Bardzo ważne jest to, by wasze dzieci były wyposażone w elementy odblaskowe. Doszyjcie do kurtki, do plecaka, tak by była możliwość dostrzec malucha w każdej chwili. Odblaski nie kosztują milionów, ale pozwalają zaoszczędzić mnóstwo stresu. Naprawdę warto poświęcić kilka chwil na wyjaśnienie maluchom czym jest odblask, jaki ma wpływ na poruszanie się po drodze w sezonie jesienno-zimowym, wyjść na dwór, dać latarkę i pokazać różnicę między mieć a nie mieć. Niech dziecko zobaczy jak ważne jest odpowiednie przygotowanie do wieczornego spaceru. Pamiętajcie – czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. W waszych rękach jest to, by wasze dzieciaki zabranie odblasków miały za rzecz równie naturalną co korzystanie z toalety.
Do wyboru, do koloru
Odblasków jest cała masa, a przynajmniej my tyle ich mamy. Żółte, czerwone, pomarańczowe, misie, kółka i bransoletki. Do naszych dwóch spacerówek odblaski przyczepione są na stałe, na wszelki wypadek. Nie muszę więc zastanawiać się czy mam, po prostu przekładam na tą stronę wózka, która znajduje się bliżej drogi. W torebce też mam schowany, a nuż się przyda. Niby człowiek samochodem głównie jeździ, ale różne przypadki się zdarzają. Mamy też takie mrugające na miliard sposobów, te zazwyczaj przypinam Ru do kurtki. Czuję się pewniej, kiedy wychodząc na wieczorny spacer jesteśmy widoczne. Bo skoro dbam o to, by w samochodzie moje dziecko było bezpieczne, to dbam również o to by pozostało takie poza nim.