fbpx
Menu
freestyle-lifestyle / zdrowie

Kwarantanna – miesiąc spędzony w domu

kwarantanna

Kwarantanna narodowa zaczęła się w czwartek 12 marca 2020 roku. Tego dnia zostały zamknięte wszystkie placówki szkolno-wychowawcze. Dziewczyny nie chodzą do szkoły ani do żłobka. Nie wiadomo do kiedy taki stan się utrzyma, ale wiadomo, że z pierwotnych dwóch tygodni szybko zrobił się miesiąc. W tej chwili uważam, że jesteśmy szczęściarzami – mieszkamy w domu, mamy własny kawałek podwórka. Dzięki temu dziewczyny mogą pobawić się na dworze, wyszaleć, pobiegać. Współczuję w tym momencie osobom mieszkającym w blokach, a już tym bardziej takim, którzy nie posiadają nawet balkonu.

Można powiedzieć, że ten miesiąc jesteśmy bez przerwy razem. Przynajmniej ja z dziewczynkami. Szymon jest tym wychodzącym, pracuje, robi zakupy, ogarnia świat zewnętrzny. Ale i on spędza teraz w domu dużo więcej czasu niż w normalnych warunkach. Wiecie, wraca np. o 15.00 zamiast o 22.00, a wychodzi około 8.00 zamiast o 6.00. To się zapewne odbije na firmie w jakiś sposób, ale ważne, że może pracować. 

Ponieważ po miesiącu, który minął nam w naszym małym getcie mam trochę przemyśleń postanowiłam się nimi podzielić. Jak wiecie w tej chwili nie pracuję etatowo, ale nie mogę powiedzieć też, że nie mam nic do zrobienia. Ponadto robię to z dzieciakami tuż obok. Kwarantanna męczy, ale jeśli się nad nią zastanowić to ma swoje dobre i złe strony. 

kwarantanna

 

Kwarantanna – Plusy sytuacji

Bez wątpienia największym plusem jest możliwość dowolnie długiego snu. Kwarantanna pokazała nam, że nawet Florka potrafi spać do 9.00. Normalnie budziła się w okolicy 7.00, albo tuż przed, bo tak zbierałyśmy się do szkoły i przedszkola. Teraz cieszę się, bo ostatnie tygodnie przed porodem mogę się wyspać i nie zrywam się bladym świtem. Przez późniejsze wstawanie nasze życie stało się bardziej leniwe. Śniadanie, składanie łóżek, robienie zadanych lekcji – wszystko to robimy bez pośpiechu, na spokojnie. Nasze życie stało się slow, nawet mi to pasuje. 

Dziewczyny okazały się świetnymi siostrami, są bardzo ze sobą zintegrowane. I chociaż są gorsze dni, bo im także doskwiera siedzenie w domu, to potrafią się bawić ze sobą przez całe dnie. Wymyślają zabawy, wspólnie siadają do Rozalkowych lekcji, zwracają na siebie większą uwagę. Chyba jeszcze nie było tak, by przez taki długi czas były ze sobą 24 godziny na dobę. 

Mój mąż nauczył się robić zakupy, idzie mu świetnie. Jeszcze chwila i osiągnie poziom mistrzowski. Dzięki temu, że mniej pracuje zobaczył też na własne oczy jak wygląda „siedzenie w domu z dziećmi”. I ta część kwarantanny jest ogroomnym plusem, ponieważ zbyt wiele osób uważa, że decyzja o pozostaniu w domu z dzieckiem i danie mu jak najwięcej to czyste lenistwo. No ja na lenistwo czasu nie mam. Ponad to musimy radzić sobie całkiem sami, nie mamy za ścianą babci, do której możemy podrzucić dzieciaki. 

Widzę też poprawę w obowiązkach domowych, jeszcze muszę się nagadać. Jednak już widać światełko w tunelu. Rozalka uczy się dokładności, ścieli łóżko lepiej niż Szymon. Dostrzegają na czym polega wspólne dbanie o przestrzeń domową i wyrabiają sobie dobre nawyki.

kwarantanna

Kwarantanna – Minusy

Minusy są, a jakże. Jestem jednak pewna, że dzięki nim docenimy wiele codziennych sytuacji, osoby i wolność. Dla nas największym minusem kwarantanny jest bez wątpienia izolacja społeczna. Dziewczynkom brakuje zabaw z rówieśnikami, Rozalka już planuje nocowania u koleżanek na przyszłość. Florka na pewno ucieszy się, gdy wróci do przedszkola. Razem bawią się cudownie, jednak kontakt z rówieśnikami jest bardzo ważny. 

Tęsknota za rodziną to kolejny ogromny minus. Nie widujemy się z nikim, ani z moją siostrą, ani rodzicami. O rodzicach Szymona, którzy mieszkają dalej nie mówię. Dzieciaki tęsknią za babciami, ciociami, dziadkami i wujkami. My za zwykłym wypiciem kawy z najbliższymi. Na szczęście większość naszych rodzin stosuje się do zaleceń i także nie wychodzi z domów poza niezbędnymi zakupami raz w tygodniu czy do pracy. 

Brakuje także takich normalnych kontaktów z przyjaciółmi. Spontanicznego spotkania w weekend, umówienia się z godziny na godzinę. Myślę, że jak to wszystko się skończy to zrobimy taką imprezę jakiej jeszcze świat nie widział. 

Normany rytm dnia to też coś czego brakuje. Fajnie, że możemy się wyspać, ale takie ramy określające czas kiedy dzieci są w szkole, czas kiedy mamy jechać na dodatkowe zajęcia są bardzo dyscyplinujące. Dużo łatwiej zorganizować dzień, teraz staramy się trzymać jako takie ramy, ustalać czas nauki, pracy i zabawy. Ale naprawdę jest dużo leniwiej. 

czym zająć dzieci w kwarantannie

Myślę, że wielu z was zgodzi się ze mną co do plusów i minusów kwarantanny. Mam nadzieję, że będziemy na tyle zdyscyplinowani, że szczyt szybko minie i będziemy mogli powoli wracać do normy z codziennością. 

Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi niezmiernie miło, gdy zostawisz po sobie ślad.
Zapraszam do śledzenia mojego profilu na facebook oraz instagram.

 

About Author

Absolwentka Komunikacji Społecznej na Politechnice Śląskiej. Obecnie mama trzech cudownych córek - Rozalki,Florki i Kaliny, oraz berneńskiego psa pasterskiego - Riko. Uwielbiająca rolę Home Manager'a, pretendująca do miana Perfekcyjnej Pani Domu fanka książek historycznych i obyczajowych, a także niepoprawna romantyczka.

Facebook